Narzeczeństwo - małżeństwo biblijne.
Opracowanie: Daniel Masyk, Wiesław Tomczak.
Ostatnie uaktualnienie: 16 Listopada 2011
Pierwszym nakazem, jaki otrzymali ludzie od Boga było; rozradzajcie się i rozmnażajcie się; aby warunek ten spełnić, człowiek [Adam] musiał złączyć się z kobietą [Ewą] stając się jednym ciałem, i tak się stało; Adam obcował [ współżył] z Ewą;.
Mat. 19,6.; a tak już nie są dwoje, ale jedno ciało; nie wiemy nic na temat sfery uczuciowej obojga, możemy tylko przypuszczać, że oprócz fizycznego związku łączyła ich miłość, która winna być istotą małżeństwa a jednak to nie miłość wiąże węzłem małżeńskim, ona tylko prowadzi do połączenia;
..."dlatego opuści mąż ojca i matkę swoją i złączy się z żoną swoją, i staną się jednym ciałem;- 1 Mojż.2,24.
Zdanie to przytacza także nasz Zbawiciel w rozmowie z faryzeuszami:
Mat.19,4-6 ..."połączy się z żoną swoją"
Słowa te są dziś interpretowane na różny sposób, i są często kością niezgody między wierzącymi .Dlaczego w tak ważnej kwestii brak istotnych uregulowań?
Otóż są regulacje odnośnie prawa rodzinnego np.: zasada lewiratu, kary za zdrady w narzeczeństwie i małżeństwie, przepisy dotyczące złorzeczenia rodzicom itp. Zakon tak drobiazgowy w różnych przepisach, na temat małżeństwa nie ma, ani jednego przykazania w rodzaju: "złożą ślubowanie przed Bogiem potem zabiją baranka na ofiarę całopalną i będą mężem i żoną„ - ani jednego opisu ceremonii ślubnej.
Od czego zaczyna się małżeństwo?
Jedni twierdzą, że w momencie zbliżenia fizycznego(seks) wolna kobieta staje się żoną a wolny mężczyzna mężem. Opierają się na przykładzie pierwszego powstałego małżeństwa, gdzie nikt nie stawał na ślubnym kobiercu, gdzie nic sobie nie przysięgali - ani przy świadkach, ani przed Bogiem.
Twierdzą też i słusznie, że nie ma ani jednego przykładu ślubu, tak jak on jest pojmowany dzisiaj.
Nie ma też przykazania obejmującego tę sprawę natomiast znajdujemy radę zalecaną przez apostoła Pawła;
1 Koryntian 7.1...Dobrze jest, jeżeli mężczyzna (wolny) nie dotyka(współżyje) kobiety(wolnej) 2. Jednak ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa niechaj, każdy ma swoją żonę każda ma swojego męża"...
Z kontekstu tego wynika, iż „dotknięcie kobiety” jest równoznaczne z pojęciem ją za żonę. Słowa „mój mąż”, „moja żona” najczęściej znaczą to samo co „mój mężczyzna” lub „moja kobieta”.
Tak, więc kto dotyka kobietę ma (zyskuje) żonę!
W oparciu o Biblię wiedział, że obcowanie z kobietą równa się „związek małżeński” przed Bogiem. A ta dla nas dziwna rada Pawła o niepodejmowaniu współżycia małżeńskiego podyktowana jest zapewne świadomością bliskiego przyjścia Pańskiego.,,,,,,,,
Bardzo ważnym argumentem w tej dyskusji jest historia Izaaka i Rebeki. (1.Mojż.24:1-67.) Abraham wysłał sługę do swej ojczyzny w celu znalezienia dla swego syna Izaaka odpowiedniej żony. Sługa ten z Bożą pomocą znalazł ową wybrankę i uzyskał zgodę jej ojca na małżeństwo - wyprawiono wesele, a rodzina otrzymała kosztowne dary. I tu stała się pierwsza rzecz niepojęta; wesele, na którym nie było pana młodego?!!! Odbyło się przed „ślubem”!
Zaraz po weselu sługa wraca do swego pana wioząc mu jego nieznaną oblubienicę i teraz ważna dygresja, gdyby małżeństwo rodziło się w świetle „reflektorów”, to po przybyciu Rebeki do Izaaka powinni oboje bezzwłocznie stanąć przed jakimś kapłanem lub ewentualnie świadkami w celu złożenia uroczystej przysięgi lub czegoś w tym rodzaju. Tak jednak nie było, oto, co czytamy:
64” A Rebeka, podniósłszy oczy swoje, ujrzała Izaaka i zsiadła z wielbłąda. ,65.I zapytała sługi ;Kto to jest ten mąż, który idzie przez pole nam na spotkanie? I odpowiedział sługa:To jest pan mój. Wtedy wzięła zasłonę i zakryła się 66. I opowiedział sługa Izaakowi wszystko, czego dokonał. 67. A Izaak wprowadził ją do namiotu Sary , matki swojej .I poją Rebekę za żonę i pokochał ją. Tak pocieszył się Izaak po śmierci matki swojej”
Domyślamy się wszyscy po co wprowadził ją do namiotu i na czym polegało jego pocieszenie. Mówiąc otwarcie: poprzez stosunek pojął Izaak żonę. A więc i tu nie było ślubnego kobierca i przysiąg przed Bogiem i ludźmi!.
Niektórzy współcześni chrześcijanie nazwaliby ten związek „cudzołóstwem”.
Seks przedmałżeński nie jest grzechem, ale oczywistym grzechem jest seks pozamałżeński.
Ktoś powie: no tak, ale to było kiedyś - inny świat, zwyczaje, kultura.
Pamiętajmy jednak, że to nie zwyczaje czy kultura wyznaczają nam, co jest grzechem a co nie jest nim, ale Słowo Boże!
W przeciwnym razie nawet sam Jezus mógłby uchodzić za grzesznika i gorszyciela - wielu zwyczajów i tradycji niebiblijnych odrzucał. Tak i my porzućmy wszystko, co nie oparte na Nim - wszelkie tradycje oraz poczucie własnego „konserwatyzmu” .
Teraz pogląd drugi, w świetle którego kobieta musi stać się żoną (i mają tu na myśli tradycyjny ślub; ołtarz, przysięga, podpisy itp.), zanim połączy się cieleśnie z mężem w tak zwaną „noc poślubną” Powiadają oni, że małżeństwo to przymierze, które w publiczny sposób, a nie jedynie prywatny, zostaje zawarte.
Tak więc dla nich małżeństwo nie rozpoczyna się podczas zbliżenia w noc poślubną, ale przy ołtarzu po publicznej wymianie przysięgi lub jak to wolą przeciwnicy przysięgania w czasie błogosławieństwa kościelnego.
(Biedny Izaak żył na kocią łapę!, nie mówiąc już zapominalskim Pawle, który całkowicie pominął „najważniejszy aspekt małżeństwa” jakim jest ślubowanie przed ołtarzem!).
W liście Jakuba 5:12
A przede wszystkim bracia moi, nie przysięgajcie, ani na niebo, ani na ziemię, ani nie składajcie żadnej innej przysięgi, ale niech wasze „tak”, będzie „tak”, a wasze „nie”, niech będzie „nie”, abyście nie byli pociągnięci pod sąd.
Oraz w Ewangelii Mateusza 5:33 wyraźnie spotykamy się z zakazem przysięgania. Dlaczego więc wielu współczesnych duszpasterzy i liderów Kościoła zmusza swoje owieczki do łamania tego zakazu?
Za grzeszników uważa się tych, którzy nie chcą czynić grzechu przysięgania. To paradoks i jawne kpiny z tego, czego nauczał Jezus i apostołowie.
Na chrześcijańskiej stronie internetowej czytamy o historii sakramentu małżeństwa. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TAP/malzenstwo1.html
„Małżeństwo uważano, jak wyżej wspomniano, za instytucję świętą i ważną dla rodziny i społeczeństwa. Dlatego też zawarcie małżeństwa otaczano rytuałem religijnym i prawnym. Kościół zasadniczo przyjął zastany sposób zawierania małżeństwa, czasami usuwając tylko te fragmenty obrzędu, które nie były zgodne z wiarą chrześcijańską. Według ks. Wacława Schenka z czasów przedchrześcijańskich pozostały takie zwyczaje, jak podawanie sobie rąk, nałożenie obrączek, wieniec i welon ślubny, słowa wyrażające wolę pobrania się, ślub wobec świadków, spisywanie faktu zawarcia małżeństwa na specjalnych tablicach. W starożytnym Kościele, przełożeni gmin chrześcijańskich czuwali, aby małżeństwa zawierano zgodnie z nauką Chrystusa, to znaczy, aby było jednożeństwo i nierozerwalność związku. Św. Ignacy Antiocheński (ok. 110 r.) wypowiadał zdanie, że dobrze byłoby, aby ci, którzy szykują się do małżeństwa, najpierw zasięgnęli rady swojego biskupa, gdyż ich małżeństwo winno być zgodne z wolą Bożą i za wiedza gminy chrześcijańskiej. Małżeństwo zawierano w domu. Za czasów św. Augustyna (+430) nowożeńcy zapraszali biskupa do swojego domu, aby potwierdził zawarte przez nich małżeństwo i im pobłogosławił. W niektórych miejscowościach nowożeńcy po swoim ślubie w domu udawali się do kościoła na Mszę św., podczas której przyjmowali Komunię św. i otrzymywali błogosławieństwo.”
„Od wieku IX-X można zauważyć większe zainteresowanie się Kościoła zawieranymi małżeństwami. Starano się zbadać, czy nie ma przeszkód między narzeczonymi do ważnego zawarcia małżeństwa oraz czy nikt nie zmusza którejś ze stron do ślubu. Ok. wieku XII nastąpiło połączenie dwuczęściowej ceremonii ślubnej (w domu i w kościele) w jedną, która miała teraz miejsce tylko w świątyni. Kapłan przejmował rolę ojca rodziny. To wobec niego należało wypowiadać słowa przysięgi małżeńskiej, on nakładał obrączki, potwierdzał fakt zawarcia małżeństwa i jak poprzednio - błogosławił. Wierni nie mogli się pogodzić z nową sytuacją, dlatego też przez długi czas wymieniano zgodę małżeńską (wobec kapłana) nie w kościele, ale w tak zwanej bramie ślubnej przed świątynią, a Msza św. w intencji młodej pary i błogosławieństwo miały miejsce wewnątrz kościoła. Zdarzało się, że zawierano małżeństwo, jak dawniej, bez obecności kapłana. Uregulował tę sprawę Sobór Trydencki (1545-1563), uznając tylko te małżeństwa za ważne, które będą zawierane wobec własnego proboszcza lub jego delegata w obecności dwóch świadków.”
http://www.ccel.org/ccel/schaff/creeds2.v.i.i.xi.html Dokumenty soborowe w języku łacińskim i angielskim.
Przywódcy kościołów także często przytaczają Mat. 19.4-6
.."i złączy się z żoną swoją i staną się jednym ciałem”
twierdząc, że kobieta uznana jest żoną jeszcze przed złączeniem w jedno ciało - niezależnie od tego, w jaki sposób się nią staje.
Czy te dwie interpretacje - na pozór sprzeczne, nie mają jakiegoś wspólnego mianownika? Otóż mają. Trzeba tylko rozumieć „wielopłaszczyznowość” pojęcia małżeństwa.
Istnieją więc dwa biblijne poglądy, oraz inne - nie biblijne.
1-Małżeństwo w oczach Boga - powstaje w momencie połączenia fizycznego (jedno ciało) o tym już wspominaliśmy
2-Małżeństwo w zrozumieniu starożytnego Izraela - tradycja biblijna stosująca podział małżeństwa na
”nieformalne” (narzeczeństwo) i formalne.
Te dwa poglądy są kluczem do zrozumienia problemu
Małżeństwo rozumiane i zawierane w świetle dzisiejszych zwyczajów kulturowych, religijnych czy prawnych jest kwestią umowną i najczęściej nie ma skutków wiążących przed Bogiem, np. zawarcie ponownego związku osób rozwiedzionych bez ważnej (biblijnej) przyczyny, lub związki homoseksualne - bezwzględnie potępiane przez prawo Boże.
Wróćmy do wspólnego mianownika.
Kiedy zatem Ewa stała się ŻONĄ Adama?
Czy stała się nią za sprawą, złożonej przysięgi w jakiejś świątyni, a może z chwilą złożenia podpisów w U.S.C.?
Wiemy, że nie. To Bóg – Autor pierwszych zaręczyn przyprowadził kobietę do Adama, tę wolną, czystą pannę, czyniąc z niej oblubienicę-narzeczoną i żonę. Oczywiście odbyło się to bez żadnych ceremonii . W naszym prawie świeckim jedynie małżeństwo tzw. Rejestracja jest aktem pełnym i wiążącym, po którym nowożeńcy nazywani są mężem i żoną.
W prawie biblijnym było inaczej. Istniały dwa stany różniące się tylko w teorii. W praktyce nie było większych różnic, np.; narzeczona przyłapana na cudzołóstwie, podobnie jak żona ponosiła śmierć. Oddalić ją można było, tak, jak żonę tylko na mocy listu rozwodowego. Jeśli jej narzeczony umarł, miała takie same prawa jak żona. Dziecko poczęte w czasie narzeczeństwa uznawane było za prawowite ( współżycie w narzeczeństwie tak jak w małżeństwie nie było grzechem).
Dlatego kobieta zaręczona jeszcze przed zaślubinami uchodziła za ŻONĘ i tak też była nazywana.
5.Mojż.22,23-24. ”Jeżeli jakąś dziewczynę, dziewicę, zaręczoną z mężczyzną, napotka inny mężczyzna złączy się z nią. To wyprowadzicie ich oboje do bramy tego miasta i ukamienujecie ich, i poniosą śmierć; dziewczyna za to, że w mieście nie wołała o pomoc, a mężczyzna za to, że znieważył ŻONĘ swego bliźniego.;
Teraz jest nam łatwiej zrozumieć problem - złączenia się z żoną swoją. Rozumując w ten sposób oba poglądy dają się jakoś pogodzić. Bardzo ważne w tym wszystkim jest to, aby pamiętać o poleceniu apostoła Pawła, dotyczącego związywania się z wierzącą osobą - tą daną od Boga.
Adam i Ewa są najlepszym tego przykładam. Tu wyboru żony dokonał sam Ojciec Niebieski. Potraktujmy to poważnie bracia, bierzcie sobie żony, byle by w Panu, proście Boga a otrzymacie swoją Ewę. W późniejszym czasie o wyborze żony decydowali rodzice lub sam zainteresowany ożenkiem mężczyzna. Okres narzeczeństwa był bardzo ważny, zwłaszcza, gdy młodzi znali się słabo, trwał on około roku. Jeżeli w tym okresie doszło między nimi do zbliżenia, wówczas stawali się przed Bogiem jednym ciałem, czego nikt nie kwestionował. Pozostawała kwestia tradycji, według której uznani za (formalnych) małżonków stawali się dopiero wtedy, gdy mężczyzna sprowadził żonę do swojego domu.
Owo sprowadzenie do siebie i wzięcie w posiadanie było początkiem wspólnego zamieszkiwania małżonków.
I tak w przypadku historii narodzenia Jezusa, anioł przemówił do Józefa; nie bój się wziąć do siebie Marii, twej małżonki; co, znaczy; nie bój się tego, by z narzeczonej stała się twoją małżonką.
Przy tej okazji należałoby jeszcze raz podkreślić fakt, iż poczęcie dziecka w czasie narzeczeństwa nie było niczym złym, ani w świetle Biblii, ani w oczach ludzi. Inaczej matka Jezusa i jej narzeczony uznani zostali by za cudzołożników – żydzi nie wiedzieli lub nie wierzyli w ojcostwo Boga. Dla nich ojcem Jezusa był Józef.
Mat.13,55; "czyż nie jest to syn cieśli"?- mówili]. Jezus na pewno spotkałby się z zarzutem, że pochodzi z nierządu (nieprawego łoża)- co mogło być poważną przeszkodą w krzewieniu prawdy. (Jan.8,6;) Żydzi ciągle szukali powodu do oskarżenia Go;. Jezus przed swoim wystąpieniem uchodził za pobożnego i wielce szanowanego żyda. Występuje jako lektor w synagodze, zapraszany bywa jako honorowy gość np. na wesele w Kanie. Jak wiemy obecnie ( przynajmniej w naszej zachodniej kulturze) - nie istnieje coś takiego, jak narzeczeństwo biblijne, a dzisiejsze zaręczyny nie są aktem wiążącym .
Co się zatem dzieje, kiedy współcześni narzeczeni ulegając ciału łączą się ze sobą fizycznie ?
Czy popełniają jakiś grzech przeciwko Bogu?
Czy nie jest to popularne „grzeszne współżycie przed ślubem”? (Do ślubów-przysięgi jeszcze wrócimy), Dlaczego taki grzech nie jest określony przez Słowo Boże? Dlaczego nie ma odpowiedniego przykazania np.: "nie będziesz obcował z narzeczoną swoją, aż do chwili wzięcia ją za żonę” , a wręcz przeciwnie - Biblia przekonuje nas, że akt współżycia mężczyzny z wolną kobietą stawał się początkiem ich związku małżeńskiego. Reszta (np. wesele i.t.p) .było tylko dodatkiem .
Czytamy zatem w:
2 Mój. 22:16 "jeśli ktoś uwiedzie dziewicę nie zaręczoną i śpi z nią, da za nią opłatę ślubną i pojmie ją za żonę”
Gdyby te złączenie było grzechem, to wtedy mężczyzna ten musiał by złożyć ofiarę za popełniony grzech. Przestępstwo takie nie mogłoby być początkiem związku uznanego przez Boga .
Było jednak inaczej. Człowiek ten zobowiązany był jedynie do uiszczenia opłaty ślubnej.
Czy możemy te prawdy stosować dzisiaj?
Czy rzeczywiście wiedzę na temat owych 'grzechów' czerpiemy z Biblii?
Czasem wydaje się, że sługa - uczeń wyprzedził swego Pana - Nauczyciela dodając nowe przykazania tworzące nowe grzechy. Zatem skąd wzięły się dzisiejsze niebiblijne poglądy, dotyczące omawianych spraw? Można by o tym długo mówić, ale jedno jest pewne - nie pochodzą one z Biblii.
Co z tymi, którzy chcą wcielać powyższe prawdy w swym życiu? Kto może im tego zabronić? Prawo światowe nie zajmuje tu żadnego stanowiska i nie narzuca nam, w co mamy wierzyć i jak żyć.
Jak widzimy w podobnych zagadnieniach, Jezus dokonuje wiele zmian np. dotyczących wielożeństwa, przyczyn rozwodu itp. w omawianym temacie niczego nie zmienia. Utrzymane więc zostają stare nauczania, w świetle których współżycie wolnych osób staje się aktem wiążącym prowadzącym do legalizacji związku.
Ten biblijny pogląd stawia parę zakochanych w zupełnie innej sytuacji. Decydując się na seks powinni być świadomi jego skutków - seks jest początkiem małżeństwa. Takie podejście na pewno zwiększy poczucie większej odpowiedzialności przed pochopnym „wskoczeniem do łóżka”.
Zrozumienie, że zbliżenie fizyczne dwojga istot w jedno ciało - staje oficjalnym połączeniem, ważnym w oczach Boga, zgodnym z Jego zamierzeniem i czyni oboje partnerów małżonkami jest podstawowym czynnikiem koniecznym do zrozumienia tej kwestii, zanim podejmie się jakiekolwiek kroki.
Mat.19:6 ”A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza”
Większość kościołów chrześcijańskich naucza młodych ludzi, żeby wstrzymywali się z seksem przed błogosławieństwem (lub jak kto woli ślubem) - nie ma nic w tym złego, bo przecież dobrze jest trochę poczekać oczekując tej pięknej uroczystej chwili, kiedy z błogosławieństwem zboru, rodziców i przyjaciół narzeczeni złączą się tworząc jedność.
Co dzieje się jednak gdy się nie powstrzymają?
Powiedzielibyśmy: szkoda, spożyli wspaniałą wieczerzę bez uprzedniej modlitwy, ale jednak ją skonsumowali – stali się jedno.
Kościoły mówią - "to grzech" - tylko jaki? Nie mogą tego grzechu zdefiniować, potem dodają - "trudno, Pan Bóg przebaczy (za pośrednictwem księdza lub pastora) a partnera do igraszek cielesnych można cały czas zmieniać” przeskakując z kwiatka na kwiatek.
Trzeba pamiętać, że grzech to złamanie Prawa Bożego. W tym przypadku żadne prawo Boga nie jest naruszone, ponieważ prawo takie, czyli zakaz współżycia przed weselem czy ślubem w Biblii nie istnieje.
To jest poważny problem wielu kościołów.
Bracie i siostro - czy chcielibyście, aby twoja przyszła żona czy przyszły mąż mieli doświadczenia seksualne z waszym bratem czy siostrą? Myślę, że nie! Niestety dotychczasowa nauka wam tego nie gwarantuje.
Związki międzyludzkie w świetle prawa.
Niektórzy uważają, że prawo nakazuje nam rejestrację związków i związek małżeński nie zawarty w kościele lub urzędzie nie jest małżeństwem, lecz cudzołóstwem, powołując się na obowiązek posłuszeństwa wobec władz zwierzchnich.
Prawo nakazuje nam rejestrować pewne związki pomiędzy ludźmi. Takim związkiem jest chociażby umowa o pracę lub obowiązek meldunkowy. Brak umowy o pracę i rejestracji pracownika jest ciężkim wykroczeniem i karane jest najczęściej wysoką grzywną. Niedawno jeszcze nie zameldowanie się w miejscu zamieszkania było podobnie karalne.
Przez wiele lat wielu chrześcijan łamało te obowiązki i z tego powodu nie było takiej „burzy mózgów”, jak w przypadku związku dwojga ludzi połączonych przez samego Boga uczuciem miłości.
Prawo dopuszcza rejestrację ludności jako rejestrację faktów, które już zaistniały. Najpierw rodzi się dziecko i dopiero później zapisuje się jego istnienie w księgach Urzędu Stanu Cywilnego. Najpierw człowiek umiera a dopiero później zostaje wykreślony z ewidencji urzędowej. Tego typu rejestracja to nie zgoda na urodzenie lub śmierć lecz zaewidencjonowanie faktu, który zaistniał.
Prawo nie nakazuje nam rejestracji, lecz dopuszcza zaewidencjonowanie związku małżeńskiego pomiędzy dwojgiem ludzi. Osoba która utraciła pracę jest osobą bezrobotną i ma prawo „ale nie obowiązek” zarejestrowania się w Urzędzie Pracy. Czy zarejestrowany czy nie zarejestrowany - jest po prostu bezrobotnym ale... z pewnych względów zarejestrowanie może być opłacalne ze względu na możliwość pobierania zasiłku lub kontynuacji praw emerytalnych lub prawa do opieki lekarskiej.
Gdyby Izaak i Rebeka żyli współcześnie, to może zostaliby wyklęci przez część chrześcijan, ale w świetle prawa nie byliby żadnymi przestępcami. Podobnie, jak nie byli oni grzesznikami w oczach Bożych. Nie mieliby jednak prawa do tego, aby jedno z nich mogło dziedziczyć majątek drugiego, ani też nie mieliby możliwości skorzystania z niektórych ulg podatkowych.
Krótko mówiąc są związki które:
- - należy obowiązkowo rejestrować
- - można, ale nie trzeba rejestrować
- - nie są nigdzie rejestrowane (przyjaźń)
Do których z nich należy wspomniane wcześniej małżeństwo biblijne?
W niektórych krajach i w niektórych epokach ludzkości nie ma lub nie było instytucji rejestrujących związki małżeńskie. Nawet w kościele katolickim traktowano małżeństwo jako sprawę prywatną, taką jak zawarcie przyjaźni, podpisanie umowy lub podjęcie pracy. Dopiero we wczesnym średniowieczu pojawiło się zalecenie, aby w trakcie uroczystości weselnych był obecny przedstawiciel Kościoła, a w późniejszym okresie obecność tego przedstawiciela była już obowiązkowa.
Później doszło do tego, że związek nie pobłogosławiony przez księdza lub biskupa nie był związkiem świętym, lecz nawet cudzołóstwem.
Czy czerpiemy nasze wzorce z tradycji Kościoła, który odszedł od nauki biblijnej, czy też z pokazywanych nam na kartach Biblii bożych ludzi, takich jak Adam, Jakub, Izaak ....??
Inną wartą przeanalizowania sprawą jest związek, w którym „małżeństwo nie zostało skonsumowane”.
Wg przepisów katolickich stanowi to podstawę do uznania małżeństwa za nieważne, czyli nieważnym był również sakrament udzielony przez prawowicie wyświeconego duchownego razem ze wszystkim prawidłowo wypowiedzianymi formułkami i dokonanymi czynnościami.
Tutaj widzimy pewien brak konsekwencji. Nawet prawidłowo udzielony sakrament nie czyni dwojga ludzi małżeństwem.
Związek pomiędzy dwojgiem ludzi oparty jest na miłości fizycznej i miłości nie fizycznej, ale bywają też związki, gdzie nie było możliwości pełnego fizycznego współżycia ze względu na różne choroby i deformacje.
W procedurze kościelnej czasem zadawano bardzo intymne pytania typu: „włożył członka do pochwy, czy nie włożył, a jeśli włożył, to czy naruszył błonę dziewiczą czy jej nie naruszył. W przypadku, gdy w danym związku nie było typowego współżycia płciowego istniał jednak związek o wiele bardziej intymny niż zwykłe relacje bratersko-siostrzane czy przyjacielskie.
Czasem mogło to być uprawianie seksu oralnego a czasem mogłyby to być zwykłe pieszczoty miejsc intymnych. Pomimo, iż Biblia na ten temat nic nie mówi, można tego typu relacje traktować na równi z małżeństwem. Jak mówi Słowo Boże:
I Kor 4:6 ..."abyście na nas się nauczyli nie rozumieć więcej ponad to, co napisano,"...
Jeśli ktoś przeczytał ten tekst i wydaje mu się, że w jakikolwiek sposób stanowi on zachętę do współżycia przed ślubem – jest w błędzie i warto aby przeczytał ten artykuł dokładniej.
W świetle Biblii jest ewidentne, że pary Chrześcijan, które rozpoczęły współżycie bez ślubu, ale oboje żyją nadal razem, będąc sobie wierni - pary takie nie popełniły oraz nadal nie popełniają żadnego grzechu - nawet, jeżeli nadal żyją w tzw. konkubinacie, czyli bez oficjalnego formalnego ślubu.
Seks przed ślubem nie jest grzechem, ponieważ seks jest aktem tworzącym małżeństwo.
Seks poza małżeństwem jest biblijnym cudzołóstwem.
Istnieje biblijne prawo jednego wyboru - ów wybór stosuje się praktycznie jeden raz w życiu. Wybór musi być dobrze przemyślany, z modlitwą do Boga, ponieważ wybór ten czyni daną parę małżeństwem ważnym w oczach Boga!
Sprawa jest więc nadal poważna, ponieważ najważniejszy dla Chrześcijan jest biblijny punkt widzenia, a nie świeckie przepisy.
Istnieje pilna potrzeba dogłębnego poznania biblijnego pojęcia małżeństwa, zanim podejmie się tak ważną decyzję życiową.
Opracowanie: Daniel Masyk, Wiesław Tomczak.
Napisano: 16 Listopada 2011
Ostatnie uaktualnienie: 16 Listopada 2011